19.08.2013

[GTOP] I need U.




Zaczęło się od zwykłej rozmowy w kawiarence za rogiem,
a skończyło tam, gdzie w każdym razie nie powinno.

*

Będąc przy Tobie, czułem się naprawdę szczęśliwy. Powiedź mi, proszę, dlaczego pozostawiłeś za sobą okrutne, wulgarne słowa i zamknięte z głośnym trzaskiem drzwi? Nawet nie wiesz, jak źle się z tym teraz czuję. Bez Ciebie moje życie nie ma już sensu. Dni są szare, bez jakichkolwiek, nawet chwilowych przebłysków słońca. Jesienne, chłodne wieczory znudzony spędzam przed telewizorem, nie potrafiąc nawet zabrać ścierki i sporzątnąć tego, co po sobie zostawiłeś. 
Pamiętasz jeszcze jakimi słowami mnie pożegnałeś? Powiedziałeś, że to wszystko, co się między nami wydarzyło było wielką pomyłką. Przed samym wyjściem dodałeś jeszcze, że żałujesz spędzonego ze mną czasu i gdybyś tylko mógł, cofnąłbyś go. Może i byłem wtedy sztywny i jakiś taki bez wyrazu, ale wewnątrz mnie aż się gotowało i zbierało na łzy. Dlaczego mi to zrobiłeś?
Pewnie już zapomniałeś, ale ja bardzo dobrze pamiętam dzień, w którym się poznaliśmy. Mimo wczesnego sobotniego popołudnia, na niebie widniały szarawe chmury, które zasłaniały blask ciepłego słońca. Zimne krople deszczu obijały się o kolorowe parasolki ludzi, którzy wtedy spędzali czas w mieście. Wśród nich byłem i ja. Wracałem wtedy z przedszkola z swoim pięcioletnim synem z nieudanego związku. Pamiętasz, jak bardzo go polubiłeś? Za każdym razem, kiedy go widziałeś, mówiłeś, że chciałbyś mieć takiego kochanego syna i rodzinę. Na początku wziąłem Cię za wariata, bo niby kto chciał się pakować w coś takiego skomplikowanego? Spróbowałem i jakoś nie bardzo uśmiechało mi się to powtórzyć. Kobiety są naprawdę denerwujące i nie rozumiałem, dlaczego chciałeś czegoś, czego inni faceci w ogóle nie brali pod uwagę. Dopiero po jakimś czasie zrozumiałem, że mówiłeś całkiem szczerze. 
Nie wiem, czy też to zauważyłeś, ale większość spotkań często rozpoczyna się od zwykłego wpadnięcia na siebie. To tak popularne, że aż robi się nudne. Mimo wszystko u nas było podobnie. 
Drobna dłoń wyślizgnęła się z mojej, przez co otrząsnąłem się z rozmyślań o ostatnich, zaległych rachunkach. Miałem wtedy wiele problemów na głowie, a ucieczka syna wcale mi w nich nie pomogła.
Kiedy zacząłem go szukać wśród tłumu ludzi, byłem przerażony. Moje wszelkie ruchy przepełniała taka agresja, że aż strach pomyśleć, co stałoby się, gdyby ktoś mnie zaczepił. Nie wiedziałem, gdzie on się podział. Mimo, że związek się nie udał, to naprawdę mi na nim zależało. Chciałem go wychować na porządnego i uczciwego faceta, nawet jeśli wszyscy dookoła śmiali się ze mnie. Miałem to po prostu gdzieś. Hyesung nie mógł popełnić tego samego błędu, co ja, dlatego mimo tych wszystkich problemów, chciałem dla niego jak najlepiej. 
Nie potrafiłem go znaleźć. Miałem ochotę krzyczeć i dzwonić na policję. Jednak, kiedy usłyszałem za sobą ciche pytanie, moje serce napełniła ogromna nadzieja, że jednak ktoś go znalazł i nic mu się nie stało. Owszem, tak też było, a jego wybawcą byłeś właśnie Ty, Jiyong. 
Odwróciłem się gwałtownie i dostrzegłem właśnie Ciebie kucającego obok małego, ubranego w niebieską kurtkę i czarną czapkę chłopca. Czym prędzej podbiegłem do Was i odruchowo wyrwałem jego małą dłoń z Twojej, przyciągając go tym samym bliżej siebie. Spojrzałem na Ciebie niepewnie, myśląc, że miałeś wobec niego złe zamiary. Zresztą sam powiedziałeś, że w dzisiejszych czasach mało komu można bezgranicznie ufać. Zaśmiałeś się cicho i podnosząc, podałeś mi swoją dłoń, przedstawiając. Naprawdę, nigdy tego nie zapomnę.
W ramach rekompensaty postanowiłem Cię zaprosić na kawę do pobliskiej kawiarenki. Nie miałem ochoty moknąć na dworze podczas takiej ulewy. Zresztą bałem się, że Hyesung się przeziębi.
Po ściągnięciu kurtki, mały pobiegł się pobawić do kąta, w którym było pełno zabawek i sporo dzieciaków, które wesoło się z nim przywitały, zapraszając do wspólnej zabawy. To było wręcz urocze. Chłopak tak szybko potrafił się zaaklimatyzować w danym otoczeniu. Bardzo spodobało mi się to miejsce, dlatego też od tamtego spotkania zacząłem do niego częściej przychodzić. Po za tym wiążę z nim naprawdę wiele wspomnień związanych właśnie z Tobą, Jiyong. 
Usiedliśmy przy jednym ze stolików, jaki stał najbliżej tego małego placu zabaw, wcześniej mokre kurtki powiesiliśmy na oparciach krzeseł, które zajmowaliśmy. Kiedy pojawiła się kelnerka, zamówiliśmy dwie kawy z dużą ilością mleka i sok pomarańczowy dla Hyesunga. 
Dzięki Tobie udało mi się znowu inaczej spojrzeć na świat. Otworzyłem się. Zaczęliśmy się lepiej poznawać i już po kilku takich spotkaniach mogłem stwierdzić, że mieliśmy naprawdę wiele wspólnego.
Nigdy nie umknął mi Twój szeroki uśmiech, kiedy przyglądałeś się Hyesungowi. Byłeś nim zachwycony. Strasznie go polubiłeś i mimo że mi tego nie powiedziałeś, widziałem to po Twoich oczach. Choć muszę przyznać, że z czasem zacząłem być zazdrosny. Mojemu synowi poświęcałeś więcej czasu, niż mnie i to zaczynało się powoli robić męczące. Bywały momenty, kiedy się z nim bawiłeś, a ja patrzyłem w ścianę i się nad czymś zastanawiałem. 
Z dnia na dzień potrzebowałem Ciebie coraz bardziej. Chciałem mieć Cię zawsze przy sobie, bo wiedziałem, że przy Tobie będę miał siły na pokonanie wszystkich przeszkód, które gdzieś tam na mnie czekają. Nie, nie chciałem Cię wykorzystać, po prostu Cię potrzebowałem. Hyesung również.
Minął rok od naszego pierwszego spotkania. Byliśmy już wtedy prawdziwymi przyjaciółmi. Z okazji rocznicy postanowiliśmy się spotkać w tej samej kawiarence, co za pierwszym razem. Dobrze wiedziałem, że to oklepane, no ale cóż... Życia się nie wybiera. Nie miałem wystarczająco dużo kasy, żeby zaprosić Cię gdzieś indziej mimo, że bardzo tego chciałem. Pamiętasz jeszcze jaka była wtedy pogoda? Również padało.
I tak nam minęło kolejne pięć lat. Hyesungowi strzeliła już jedenastka. Uczył się bardzo dobrze, z czego byłem naprawdę dumny. Sam dawał sobie nieźle radę, dlatego też mogłem spokojnie zająć się innymi sprawami. Udało mi się nawet spłacić część długów, przez co miałem szansę, by w końcu odetchnąć z ulgą. Niestety, nie wiedziałem, że to dopiero początek piekła.
Byłeś u nas. Zaprosiłem Cię na mały seans filmowy. Hyesung już spał, dlatego też mogliśmy sobie pozwolić na kilka piw i butelkę szampana. Nie wiem, co mnie wtedy tak wzięło, ale po prostu tego potrzebowałem. W końcu miałem Cię już tylko dla siebie. Co prawda, było to tylko kilka godzin, ale zawsze coś. Pocałowałem Cię. O ile pamiętasz nie byłem delikatny. Potrzebowałem tego zbliżenia, którego nie miałem już z dobre kilka lat. Tak, wiem, ale po prostu nie miałem na to czasu. Na początku cholernie mi tego brakowało, ale wiedziałem, że musiałem się pierw zająć synem, a dopiero potem swoimi potrzebami. Jednak wiesz, co mnie najbardziej zdziwiło? Twoje pozwolenie. Zresztą sam nawet nie przypuszczałem, że będę się pieprzył z facetem. Nigdy. Naprawdę, nigdy bym o tym nie pomyślał, ale nie żałuję. 
Prysznic. Zimne krople i Twoje dłonie na moim ciele. Głośne jęki i westchnienia, które łączyły się wraz z szumem wody. Myślałem, że zwariuję. Jednak to właśnie wtedy wypowiedziałeś te dwa ważne słowa, których się obawiałem. I co miałem zrobić? Zakochać się w Tobie?
Niestety, wszystko, co dobre musiało się kiedyś skończyć. Minął kolejny rok. Miałem iść spłacić już ostatnie długi. Wszedłem do jednej z firm, i niemalże od razu skierowałem się w stronę gabinetu prezesa. Chciałem mieć to już za sobą. Stojąc przed uchylonymi drzwiami pokoju, westchnąłem głośno, jednak powstrzymałem się przed wejściem, słysząc, że z kimś rozmawia. Byłeś tam. Rozmawiałeś z nim. O coś go prosiłeś, ale on był nieugięty. Wspominałeś też chyba o jakiś długach, podwyżce i dziecku. Miałem ochotę tam wejść i powiedzieć Ci, jakim jesteś głupkiem, ale powstrzymałem się, kiedy do moich uszu dobiegło moje imię, które sam wypowiedziałeś. Zrozumiałem. Zostawiłem kopertę na dole, u sekretarki i wyszedłem z budynku.
Tego samego dnia wpadłeś do mojego domu i powiedziałeś mi, że nieważne, co by się działo, mam do Ciebie przyjść. Dodałeś jeszcze, że zawsze mogę na Tobie polegać. Szczerze? Uwierzyłem Ci.
Wiem, że pewnie popełniłem już naprawdę wiele błędów, ale na tym właśnie polega życie, prawda? Człowiek uczy się na swoich wpadkach i im więcej ich popełnia, tym bardziej jest przygotowany na to, co przyniesie mu kolejny dzień? Gówno prawda. 
Widziałem Was. Poprosiłem Cię, żebyś pojechał po Hyesunga, bo nie miałem czasu. Oczywiście, kłamałem. Chciałem się dowiedzieć, dlaczego młody zrobił się wobec mnie taki oschły. Nie odzywał się do mnie, a kiedy go o coś prosiłem, wychodził. Nie rozumiałem.
Staliście przed szkołą. Wpatrywaliście sobie w oczy, a ja obserwowałem Was, schowany za jakimś starym gratem. Pociągnąłeś go za rękę i zaprowadziłeś w tylko Tobie znane miejsce. Później przycisnąłeś go do ściany i zacząłeś się z nim migdalić. Oczywiście, chłopak robił to naprawdę z ogromną ochotą. Jiyong, jak mogłeś? Zrozumiałbym, gdyby to była moja żona, z którą już dawno zerwałem, ale nie Hyesung. Dlaczego z moim synem? Pojebało Cię?! Co ja Ci takiego złego zrobiłem, że zniszczyłeś mi całe życie? Przez Ciebie Hyesung się ode mnie odwrócił. Za każdym razem, kiedy chciałem z nim porozmawiać, powtarzał mi, że na niego nie zasługuję i mam się odwalić. Coś Ty mu nagadał? Miałem Ci ochotę wtedy wpierdolić.
Nie wiem, co Ci strzeliło do tej pieprzonej głowy, ale odkąd się poznaliśmy, wydawałeś mi się całkiem spoko. Jednak, jak zawsze, ludzie są inni, niż się nam to wydaje. Jesteś pieprzonym skurwysynem! Zniszczyłeś to, nad czym tak długo pracowałem! Jesteś z siebie zadowolony? Powinieneś zdechnąć w piekle! 
Pamiętasz początek tego listu? Kłamałem. Chciałem, żebyś się poczuł dumny z siebie i miał satysfakcję z tego, co zrobiłeś. Nie jesteś mnie wart. Powinieneś pójść siedzieć do pierdla albo najlepiej zniknąć z tego już i tak pojebanego świata. Ale skoro jeszcze żyjesz i całkiem Ci dobrze z moim synem, zaczekaj na mnie. Pokażę Ci, co to znaczy prawdziwy ból. Pożałujesz tego, skurwysynie. Pożałujesz tego, co mi zrobiłeś.
Jeszcze tak dla Twojej chorej satysfakcji powiem Ci, że pisząc ten list, siedzę przy tym samym stoliku w kawiarence za rogiem. To było, jest i na zawsze będzie dla mnie szczególne miejsce. Dzięki niemu zrozumiałem i w końcu się przekonałem, jak to jest być prawdziwym skurwielem.
Kochany, czekaj na mnie cierpliwie.
Twój najdroższy, Choi Seunghyun.


Fragmenty z jednego koreańskiego forum:

[...] Ulice Seulu opętał chaos. Dawniej zadłużony Choi Seunghyun popełnił dwa przestępstwa. Pierw odegrał się na pracowniku z jednych najlepszych firm w Korei, Kwonie Jiyong. Dzień później zabił siebie. Przy jego ciele została znaleziona kartka z treścią skierowaną już do zmarłego pracownika - Jebany Kwon. 
Wariat? Jak sądzicie? Spłacił wszystko, co miał, a potem się zabił. Czyżby był aż tak uczciwy? Co stanie się z jego synem, którego zostawił na pastwie losu? [...]

10 komentarzy:

  1. No to tak, muszę się jakoś w sobie zebrać i skomentować. Po pierwsze, dziękuję za dedykację! *o* Naprawdę się cieszę, że jako beta się przydaję! Nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy, że pomagam Ci w poprawianiu błędów!
    Dobra, a co do samego, ff. Większość mojej opinii poznałaś już na gg, ale powiem Ci ro jeszcze raz.
    G-Dragon - pedofil? Boże, moje serce jest spełnione. Ostatnio po swoim Chanyeolu - nekrofilu, coraz bardziej mnie jarają, takie popierdolone tematy. Nie dziwię się w sumie, że T.O.P się wkurwił na chłopaka, w końcu Hyesung był jego oczkiem w głowie. Ale wiesz... Szkoda mi małego. W domyśle mam nadzieję, że może Seungri, może Daesung (cholera wie mój mózg XD) zajmą się małym ;-;
    Ale mimo wszystko szot wyszedł Ci zajebisty,a tak na niego narzekałaś. Ja nie wiem co. Chyba muszę się za Ciebie wziąć swoją matczyną ręką! >D
    A teraz czekam na mój KaiRis *o*'

    Pozdrawiam Cię, kochanie,

    Krisu.

    ps. co do mojego pomysłu na ff, to się coś pomyśli... kiedyś. XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Spodziewałabym się wszystkiego, dosłownie wszystkiego,a jednak nie tego! G-Dragon pedofilem...No szczęka mi opadła,ale napisałaś to w taki swój sposób,że mi się spodobało. Lubię po pierwsze formy listu,a po drugie ta historia... no jeszcze się z taką na pewno nie spotkałam! Nie dziwie się Seunghyunowi, bo kto by sie nie wkurzył o własne dziecko, poza tym sam wcześniej się z nim całował i nie tylko. Nie wiem skąd Ci się wziął ten pomysł,ale chapeau bas :) Jednym słowem, moim zdaniem : zajebiste!
    Na koniec jeszcze ten dopisek no nic dodać, nic ująć!

    Pozdrawiam i życzę weeeny,
    Yume

    OdpowiedzUsuń
  3. ... G-Dragon... pedofilem...
    Nie no, okej xd Nigdy czegoś takiego nie czytałam i takie wielkie WOW. To było świetne! Jeszcze ta forma listu...
    Uwielbiam twoje opowiadania GT.O.P, są naprawdę dobre. Czekam na więcej, Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
  4. Początek sprawił, że ani przez krótką chwilę nie pomyślałabym o czymś okrutnym... TOP i G-Dragon odnaleźli wspólną więź. Mijały lata, a oni stali się dla siebie coraz bliżsi. Coraz bardziej zżyci i Seunghyun mimo wcześniejszego związku, który się rozpadł - pragnął dać jednak szanse nowej miłości. Tym razem miłości z mężczyzną, co i dla niego było szokiem.
    W życiu nie pomyślałabym, że GD mógłby zabawiać się z Hyesungiem, który praktycznie rósł na jego oczach. Przecież to CHORE! W dodatku nastawił syna przeciwko ojcu... Świnia z niego cholerna. Nie mogę uwierzyć,że ludzie potrafią być tacy podli. Nie dziwi mnie gniew TOP. Na jego miejscu chyba zamordowałabym GD.
    Czekam na nowość :) Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
  5. No szczerze przyznam, że czegoś takiego się nie spodziewałam. Zacznę od tego, że dziękuję, że zostawiłaś komentarz u mnie na blogu i dzięki temu tu jestem. Ucieszyłam się, że napisałaś GTOP, bo niestety muszę przyznać, że jest ich mało, ewentualnie to ja nie umiem ich szukać. Sama kocham ten pairing, ale nie umiem o nim pisać... Sama nie wiem dlaczego. Może kiedyś mi się uda. Przechodząc do Twojego opowiadania to jestem kompletnie zaskoczona, bo pierwszy raz w życiu czytam po pierwsze: o nich jako dorosłych ludziach. Po drugie: Seunghyunie który ma dziecko. Po trzecie: Jiyoungu, który jest pedofilem.
    Wchodząc tu, a nawet czytając początek myślałam że to będzie takie "jedno z wielu", a teraz zdecydowanie walnęłabym się w głowę za to, że podejrzewałam coś takiego.
    Ogólnie z początku wydawało mi się to takie miłe. Jiyoung odnalazł dziecko Choi, spotkali się w kawiarence, przyjaźnili się przez tyle lat, Kwon pokochał chłopca, przespali się. Myślałam, że to będzie taka szczęśliwa rodzinka. W końcu dobrze by wyszło, skoro sami sobie dzieci no zrobić nie mogą. Ale w życiu nawet nie ważyłabym podejrzewać Jiyounga o pedofilstwo. No nigdy... Właściwie dobrze się stało ( częściowo), uważam, że Kwon sobie zasłużył, ale Seunghyun mógł się nie zabijać... Zostawił syna. Mógł chociaż o nim pomyśleć. W końcu dziecko ma traumatyczne wspomnienia, jeszcze tylko brakuje mu pójścia do sierocińca.
    Na koniec chciałabym wspomnieć, że idealnie wczułam się TOP. po prostu tak bardzo pasowały mi do niego te wszystkie opisy, że miałam wrażenie, ze to się dzieje naprawdę.
    Oczywiście czekam na kolejny wpis. Pozdrawiam i weny życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O zgrozo napisałam (w dodatku kilka razy) JioUng. Powinno być oczywiście Jiyong. Sama sobie nigdy tego nie wybaczę. Nie wiem co ta przeklęta litera "u" tam robi... Mam nadzieję, że aż tak się nie rzuca w oczy ;(

      Usuń
  6. Zacznę - jak zwykle - od spraw technicznych. Bardzo, ale to naprawdę mało błędów.
    "w każdym bądź razie" - niepoprawna kontaminacja
    "Powiedź mi proszę" - literówka, przecinek po "mi"
    "wieczory," - bez przecinka
    "Pamiętasz jeszcze jakimi" - przecinek po "jeszcze"
    "Zresztą," - bez przecinka
    "Po rozebraniu kurtki" - proszę?! Jakim rozebraniu?!
    "zaklimatyzować" - "zaaklimatyzować"
    Nadużywasz imiesłowów współczesnych. Strasznie. Potwornie. Koszmarnie. Naprawdę da się je jakoś zastąpić. Chociażby przez krótsze zdania.
    Na początku nie pasował mi styl, lecz kiedy okazało się, iż Seung Hyun kłamie, nie miałam mu nic do zarzucenia. Groteskowy patetyzm, pseudowzruszające kawałki... Naprawdę gratuluję.
    Treść... Siłą Twoich opowiadań jest wszechobecna patologia, więc nie byłam zbyt zdziwiona, jednakże... Wizja G-Dragona-pedofila niesamowicie mnie bawi. Tym bardziej, iż wątpię, by jedynasto-dwunastoletni chłopiec był na tyle świadomy swojej seksualności, by odczuwać przyjemność z takich praktyk, aktywnie w nich uczestniczyć. Szkoda, że nie skupiłaś się nieco bardziej na istocie relacji G-Dragona-Hyesunga. Z chęcią przeczytałabym, jak małymi kroczkami...
    Salut~~

    OdpowiedzUsuń
  7. Dalej nie mogę uwierzyć, że zrobiłaś z mojego Smoka pedofila... Mogę przeżyć wszystko tylko nie to. Coś jak trwały uraz w psychice XD Mniejsza o moją psychikę. Kocham formy listu, naprawdę. A jeszcze perspektywa Tabiego *w* Aww, Top jest tutaj taki uroczy jeśli chodzi o Hyesunga. Chciał mu dać wszystko. Niestety, napatoczył się Jiyong... Ugh, dalej mnie to obrzydza ;___;
    Mimo to bardzo przyjemnie się czytało. Uwielbiam GTOP Twojego autorstwa.
    Czekam na nowości! Hwaiting! C:

    OdpowiedzUsuń
  8. PEDO. OKEJ. PRZYJMĘ DO WIADOMOŚCI. Chociaż pierwszy raz czytam coś takiego :D Nawet nie masz pojęcia jak bardzo mi się to podobało! Trochę zaskoczyła mnie nagła zmiana akcji, bo nie przypuszczałam, że dojdzie do tzw "czynów pedofilskich" - Boże jak ja coś wymyślę XD Hwaiting Blackey! Czekam na KaiRis'a <3

    OdpowiedzUsuń

Moderowanie komentarzy zostało wyłączone.

Tworzę dla siebie, ale publikuję dla zainteresowanych.
Drogi czytelniku, jeśli przeczytałeś, pozostaw swoją opinię, która nie tylko połechta me ego, ale i ułatwi pracę nad innymi dziełami. Dobrze jest widzieć sens prowadzenia bloga.